Kobiece więzienia jako miejsce oporu, wywiad z Victorią Law

Istnieje niewiele informacji na temat kobiet w więzieniach, dlatego postanowiłyśmy przetłumaczyć wywiad z Victorią Law, choć nie do końca zgadzamy się z wszystkimi zawartymi tam tezami, np. nie wierzymy w możliwość dogłębnej zmiany więziennictwa poprzez działania legalistyczne. Jednak chociaż marzy nam się obalenie więzień (i systemu, który je tworzy), mamy też świadomość skromności własnej wiedzy na ten temat oraz nieprzystawalności naszych długoterminowych marzeń i aktualnej sytuacji osób uwięzionych. W naszym odczuciu ten wywiad pokazuje kilka ważnych punktów, które wiążą się z uwięzieniem kobiet i zachęca do postawienia kilka ważnych pytań.

Czy aktywizm ma płeć? Dlaczego pewne działania (zazwyczaj częściej wykonywane przez mężczyzn) są postrzegane jako walka z systemem a inne, które ten system zmieniają (zazwyczaj wykonywane przez kobiety), nie są nawet zauważane?

Dlaczego działania kobiet są postrzegane jako działania na rzecz wyłącznie kobiet, a działania mężczyzn jako działania na rzecz zmiany systemu, nawet jeśli nie zmieniają sytuacji kobiet?

Czy walka o prawa osób uwięzionych i walka z istnieniem więzień to problem wszystkich radykalnych osób czy tylko małej grupki osób działająych w grupach Anarchistycznego Czarnego Krzyża?

Czy prawami kobiet w więzieniu powinny się zajmować feministki?

Czy walcząc z więzieniami możemy poprzestać na perspektywie abolicjonistycznej, czy musimy też używać narzędzi, które dostarcza nam system?

Niewidoczność kobiet-więźniarek jest w pewnym sensie pochodną niewidoczności problemów kobiet w społeczeństwie. Patriarchat to więcej, niż zakaz aborcji czy szklany sufit, o których zdarza nam się czasem słyszeć w głównych mediach czy na ulicy, tak jak problemy kobiet w więzieniach to nie tylko przemoc seksualna czy walka o prawa rodzicielskie.

Nawet ruchy feministyczne rzadko stawiają sobie za cel walkę o polepszenie sytuacji kobiet w więzieniach czy chociażby utrzymywanie z nimi kontaktu. Niewiele lepiej jest w lewicowych środowiskach radykalnych. W Polsce liczba więźniów anarchistycznych jest na tyle znikoma, że w środowisku pozornie ablicjonistycznym wiedza na temat życia wewnątrz więzienia jest niewielka. Jeszcze trudniej natrafić na świadectwa uwięzionych anarchistek (w kraju i zagranicą), choć wiemy, że takie osoby istnieją. Podczas gdy anarchistyczni więźniowie często publikują swoje książki, projekty muzyczne albo artystyczne, odezwy i listy, uwięzione anarchistki (jak również migrantki, i i inne „niepolityczne” więźniarki) pozostają w medialnym niebycie (a mówimy tu o „naszych” mediach). W ten sposób wspieramy podwójne wykluczenie uwięzionych kobiet: ich przymusowa nieobecność w życiu społecznym dubluje się z nieobecnością w społecznej świadomości. W pewnym sensie nie istnieją, choć istnieją na pewno.

A przecież nigdzie tak wyraźnie jak w więzieniu nie uwidacznia się opresyjne działanie systemu i państwa. Nigdzie tak dokładnie nie ujawniają się nierówności, przemoc, wyzysk i wielkie zakłamanie tzw. systemu sprawiedliwości. Samo istnienie więzień jest zaprzeczeniem idei wolności, o którą walczymy. Dlaczego więc nie potraktować wszystkich osób uwięzionych jako politycznych więźniarek systemu, które codziennie na wiele sposobów podejmują z nim nierówną walkę i którym należy się nasze codzienne wsparcie?

Kobiece więzienia jako miejsca oporu: Wywiad Mayi Schenwar z Victorią Law, 28 czerwca 2015: